sobota, 17 marca 2012

Glinkowy mus - ciekawy sposób na maseczki z glinką

Maseczki z glinek, oczyszczają, łagodzą wypryski, rozjaśniają, napinają. Czasem wysuszają, co zawsze było moim problemem. Po takiej maseczce, zaraz po zmyciu miałam suchą skórę, lekko podrażnioną. Pomimo to ją stosuję, ponieważ łagodzi moje niespodzianki a regularnie stosowana zapobiega im.

Ostatnio znalazłam fajny sposób, dzięki, któremu unikam wysuszenia. Oprócz wody dodaję kwas hialuronowy 1% i kilka kropli oleju. Po zmieszaniu otrzymałam konsystencję musu! Cudownie delikatne, przyjemne w aplikacji.

przepis:

  • 1 łyżeczka glinki czerwonej
  • 1 łyżeczka glinki białej
  • duża kropla żelu hialuronowego, nie ma co przesadzać z ilością, w za dużym stężeniu potrafi wysuszyć
  • kilka kropli oleju z nasion truskawek
  • woda - najlepiej źródlana, w ostateczności przegotowana, wodę należy dokładać stopniowo w bardzo małych ilościach, gdy zrobimy za rzadką masę, będzie się rozlewać na twarzy, jej aplikacja będzie niemożliwa
Podane proporcje wystarczą Wam na pokrycie twarzy dość grubą warstwą. 

uwagi:
Wcześniej próbowałam podobnych mikstur, zamiast lekkiego olejku użyłam oliwy z oliwek, papka była bardzo tłusta, zostawiła nieprzyjemny film i z tego co pamiętam oliwa owa zapchała moje pory. Dlatego polecam lekkie olejki, te które znam i mogę polecić: olej z pestek truskawek, olej z pestek arbuza, z nasion
herbaty. Dodanie oleju zmniejsza uczucie ściągania, wysuszania skóry.


Po zmieszaniu składników uzyskałam cudowną konsystencję, przypominającą mus, dokładnie mus czekoladowy, miała zabarwienie czekolady mlecznej, ze słodkim zapachem truskawek, który towarzyszył mi całe 15 minut :)
Po dodaniu powyższych ulepszaczy maska nie wysycha na wiór, nawet po 15 minutach jest wilgotna. Należy pamiętać, by nie pozwolić masce z glinką zaschnąć na naszej buzi, może to doprowadzić do podrażnień i lekkiego dyskomfortu! O tym informuje każdy producent glinki. Żel oraz olejek pomogły mi uniknąć efektu wysuszonej skóry, z czego jestem bardzo zadowolona. Polecam Wam taką miksturę, warto spróbować.

Taki koktajl przynosi ulgę naszej skórze i na pewno się odwdzięczy zdrowym wyglądem. Zawsze sięgam po glinkę, gdy na twarzy pojawią się niespodzianki, łagodzi podrażnienia, na drugi dzień "gule" są zdecydowanie mniejsze, szybciej się goją.


Glinkę należy mieszać zawsze z wodą źródlaną lub przegotowaną! Zawsze w szklanym naczyniu. Nigdy nie używamy metalowych łyżeczek do mieszania, polecam plastikowe. Dotyczy to wszystkich wykonywanych, samodzielnie mieszanych maseczek.

Po zmyciu maseczki, koniecznie nakładamy krem, serum.

poniedziałek, 12 marca 2012

HYDROŻELOWE PŁATKI POD OCZY - BIELENDA

Kolejny prosty zabieg do wykonania w domu. Zero filozofii. Płatki po prostu przyklejamy na oczyszczoną skórę. REWELACYJNY EFEKT!!! Polecam przed imprezą, szczególną okazją.

Spodziewałam się bardzo dobrych efektów, dobrego nawilżenia ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jestem wielką fanką masek algowych z Bielendy, dlatego postanowiłam wypróbować płatki żelowe, koszt niewielki biorąc pod uwagę, że za taki sam zabieg w zakładzie kosmetycznym musiałybyśmy zapłacić kilkadziesiąt złotych. Krzywdy sobie nie wyrządzimy, bo użycie jest banalnie proste.

Płatki pochodzą z profesjonalnej serii Bielendy, dostępne tylko w specjalistycznych sklepach bądź na allegro ;)


Opis producenta:

Hydrożelowe płatki do każdego rodzaju skóry.
Dzięki ultranowoczesnej, hydrożelowej technologii, składniki aktywne penetrują do najgłębszych warstw naskórka. Efekt widoczny jest już po pierwszym zabiegu.
2 sztuki


działanie:

- silnie nawilżają,
- ujędrniają,
- wypełniają zmarszczki,
- redukują opuchliznę i cienie pod oczami. 


składniki aktywne:

- kolagen 

sposób użycia:
Zdjąć płatki z foli, umieścić pod oczami, pozostawić na skórze przez 20-30 minut. Po zdjęciu płatków, nie wchłonięty żel wmasować. Dla zwiększenia efektu nałożyć jedną z masek algowych Bielenda. 

cena: 9zł




moja opinia:

Wiem, wiem jestem młoda, dopiero 25 lat... Niestety mam suchą skórę, odwodnioną, z czym staram się walczyć. Oznacza to również, że jest wyjątkowo skłonna do powstawania zmarszczek. Delikatne zarysy już mam, do tego cienie pod oczami - a taka uroda... zmora... nie uroda...

Efekt: wygładzona i naprężona skóra, widocznie rozjaśniona, świeża, idealna! Efekt utrzymuje się do 2 dni, powoli słabnąc. Moja mama również dostała swoje płatki, była równie zachwycona co i ja, znacznie zmniejszona widoczność zmarszczek, widoczne wypełnienie bruzd, ładnie zmiękczają, nawilżają, działają kojąco. Mama miała płatki z kwasem hialuronowym.

Cud, miód, malina :) Ekspresowa poprawa kondycji skóry pod oczami, niestety efekt trwa krótko, dlatego taki "zastrzyk" można sobie zafundować raz na jakiś czas, na specjalne okazje. Wiem, że są podobne płatki innych firm, dostępne w drogeriach. Jestem bardzo ciekawa, czy efekt będzie podobny. Ceny już od 4zł.

Płatki po aplikacji, dobrze trzymają się skóry, nie odklejają, można się swobodnie poruszać. 

A Wy macie jakieś doświadczenie z płatkami pod oczy?

Peeling polinezyjski


Peeling polinezyjski ze sklepu internetowego e-naturalne. Bardzo zachęcający opis, egzotyczna nazwa przywołująca na myśl wakacje marzeń. Wielkie rozczarowanie....

skład:
  • Lithothamnium - ekstrakt z morskich wodorostów
  • Biały piasek z Bora Bora
  • Pulpa kokosowa

działanie:
  • delikatny piasek z wysp bora-bora oraz pulpa kokosowa ma za zadanie usuwać martwy naskórek 
  • po zabiegu skóra ma być oczyszczona i zmiękczona
  • do stosowania na skórę ciała i twarzy
Stosowanie: mieszamy z wodą, na 1 porcję proszku dodać 2 porcje wody.





mój sposób na peeling:
Próbowałam z samą wodą, prawdopodobnie zrobiłam zbyt rzadką formułę i woda wraz z piaskiem spłynęła do moich oczu. Za drugi razem dodałam żelu hialuronowego, który nadał peelingowi właśnie żelowej konsystencji, miał lepszy poślizg. Po zabiegu skóra była lekko zaczerwieniona, efekt utrzymał się do kilkunastu minut. Nie usunął zaskórników, lekko oczyścił buzię z martwego naskórka co dało krótkotrwały efekt gładkiej skóry. Lepszy efekt miałam po peelingu z użyciem korundu do mikrodermabrazji.


opinia:

zalety:

  • cudowny zapach kokosowy, lekki, słodkawy, na prawdę przyjemny dodaje uroku całemu zabiegowi
  • faktycznie po zabiegu skóra jest zmiękczona, gładsza w dotyku
wady:
  • jedna, dla mnie ogromna, to pulpa kokosowa, niestety jest bardzo ostra a drobinki są dość duże, powiedzmy 1-1,5mm, kanciaste, ścięte na ostro co bardzo mi się nie spodobało... mam wrażenie, że robią mikro nacięcia na skórze. Zdecydowanie wolę drobinki o obłych kształtach, są delikatniejsze dla naszej skóry.

data przydatności:
Od momentu odebrania paczki mam niecały rok na jego zużycie. 

Jeżeli kupujecie półprodukty na mazidłach, zrób sobie krem, biochemia urody itp sklepach internetowych, zalecam małe opakowania, termin ważności tych produktów zwykle jest krótki, do kilku miesięcy. Do ukręcenia poszczególnych mikstur używamy niewielkie ilości, są to rzeczy bardzo wydajne. Zakupy należy robić z głową, aby się nic nie zmarnowało. 
W większych ilościach to tylko hydrolaty :)


Był to mój pierwszy peeling polinezyjski, przez co nie mam porównania ani wyobrażenia jak powinien wyglądać taki produkt. Być może inne są delikatniejsze, mam na myśli wyżej opisane drobinki pulpy kokosowej. Mam małą nadzieję, że ekstrakt z wodorostów działa dobroczynnie i w pewien sposób odżywia naszą skórę. Może wy macie lepsze doświadczenie z tym peelingiem? Piszcie! :)


Jeżeli chodzi o peelingi do ciała to zdecydowanie wolę kawę mieloną, cukier czy sól morską. Z produktów mazidłowatych do peelingu twarzy polecam korund.


Z ofert sklepu mam jeszcze masło shea, oraz glinkę czerwoną, która bardzo ładnie łagodzi wszelkie wypryski. Ponadto ze sklepu e-naturalne leci do mnie kolejna paczuszka =) Tym razem jestem nastawiona na odżywianie, dlatego zamówiłam ekstrakty z rośli i owoców, żel hialuronowy oraz podobny produkt hydromanil, witaminki oraz półprodukty do olejku myjącego, którym uwielbiam robić demakijaż.

Pozdrawiam :)